Tag

za darmo

W latach pięćdziesiątych ubiegłego wieku, kiedy mieszkaliśmy we Włochach, zimy były
mroźne i śnieżne, a okresy letnie bardzo gorące. Skwar i żar dosłownie lały się z nieba.
Nadejścia lata i zimy oczekiwaliśmy z wielką niecierpliwością. Zima czasem zaczynała się
już w październiku, ledwo zdążyliśmy pozbierać kasztany i zebrać orzechy. Była dla
dzieciarni nie lada atrakcją. Jazda na sankach, nartach, łyżwach – albo po prostu na butach, w
dół z wyślizganej górki, lub po zamarzniętych kałużach. Pasje sportowe po jesiennej, smętnej
i deszczowej przerwie odżywały z nową siłą.

Jeśli jesteś przeciętniakiem musisz bardzo się starać, by zrobić coś dobrze, jeśli
geniuszem,
masz problem by coś świadomie spieprzyć.
Zmarli odwiedzają tych, którzy za życia byli im coś winni.
„NIE” możesz powiedzieć na wiele sposobów - inteligentny rozmówca i tak
zrozumie
twoje intencje.
Dobre i złe porównujemy do „dnia i nocy” – popełniając wielki błąd, gdyż noc
jest zwykle
o wiele słodsza od dnia.

Polak, warszawianin z Mokotowa, porucznik z baonu Zośka, po upadku powstania warszawskiego znalazł się na robotach w Norymberdze. Ciężko pracował na kolei. Był listopad 1944 roku. Hitlerowskie Niemcy były w odwrocie na wszystkich frontach. Więźniom oflagu Niemcy przestali wydawać posiłki. Sami otrzymywali niewielkie racje żywnościowe i to nieregularnie.
Było późne popołudnie, gdy nastąpiło coś, co rozbudziło w nim wiarę i nadzieję. O tym, co zdarzyło się pewnego listopadowego zmierzchu opowiedział tak:

Prolog

Dwa lata przed opisanymi niżej wydarzeniami, nowojorski prawnik o imieniu Michael przeżył osobistą tragedię. Prowadził pod przymusem niejasne interesy bezwzględnych ludzi.
Kochał dwie kobiety, lawirując między lojalnością a zdradą. Kiedy huragan Sandy pustoszył wschodnie wybrzeże Stanów, Suzy – młodsza z jego partnerek, stała się niewinną ofiarą gangu pospolitych bandziorów, nieświadomych faktu, że wchodzą w drogę potężnej kamaryli. Ted, przyjaciel Michael’a, wraz ze swoją dziewczyną Jennifer, uwikłani w to zdarzenie, znaleźli się w niebezpieczeństwie. Emily – oficjalna partnerka Michael’a, została porwana i cudem uniknęła śmierci podczas powodzi. Michael nie mógł przeboleć śmierciSuzy. Po jej stracie, wiedziony poczuciem odpowiedzialności, przywiązania i nie wygasłą dokońca miłością skierował swe uczucia ku Emily, która została jego narzeczoną.

Część pierwsza

Fale leniwie toczyły się po piaszczystej plaży ku linii wysokich palm. Lekkiwiatr poruszał długimi, szeroko rozpostartymi liśćmi i sprawiał, że nieruchome ciało Catalinyzdawało się drgać, gdy przebiegały po nim chaotycznie rozkołysane cienie. Leżała już odgodziny i wcale nie zamierzała robić czegokolwiek innego. Wielokrotnie zapadała w półsen,oddychając równomiernie czystym, oceanicznym powietrzem. Co jakiś czas ciszę przerywałjazgotliwy pisk ptaków – wtedy budziła się i na moment otwierała oczy. Promieniepopołudniowego słońca, chylącego się ku zachodowi, potęgowały głębię czerwieni kwiatówpuszących się na rosnących nieopodal krzewach.Catalinie zdawało się, że czas stanął w miejscu. Miała prawo tak myśleć.Świadomie starała się odrzucić każdą mimowolną próbę porównania świata, który ją otaczał,z tym, w którym przebywała podczas ostatnich trzech lat spędzonych w Nowym Jorku.Miłość Steve’a i spokój, który panował wokół, sprzyjały zapomnieniu o tamtych przejściach.Dni mijały beztrosko wśród szczerych, przyjaznych ludzi. Różnorodne pasje, którym Steve i Catalina oddawali się bez reszty przykuwały coraz bardziej jej uwagę, wciągały i
intrygowały. Życzliwe słowa i twarze – zawsze pełne pogody i optymizmu stopniowo odsuwały w niepamięć wydarzenia ubiegłych lat.

Pobierz całe opowiadanie:

Godzina 20.30. Warszawa w okowach siarczystego mrozu. W mieście sypie
gęsty
śnieg, niesiony porywistym wiatrem. Mocny akcent na pożegnanie Starego
Roku. Do północy
pozostały trzy godziny, ale do odjazdu pociągu ze Śródmieścia – zaledwie jedna.
Uczestniczę
w ostatnich przygotowaniach do Sylwestra, w którym sam nie będę brać udziału.
Mam
siedemnaście lat i dość swoich „starych”, wraz z ich towarzystwem. Znowu
zabawa
w naszym domu. Nikt rodziców nie musiał szczególnie namawiać – sami
zaproponowali