Jesień
Przywiane podmuchem wiatru,
dotknęło ziemi,
lekko i z niedowierzaniem.
Czy to tu ?— zapytało cichutko.
- Tak, tak! - odpowiedziały drzewa
radosnym szumem liści,
osłonimy cię, ochronimy...
Deszcz umył je i napoił.
Wrastało w miejsce swych narodzin,
coraz śmielej, z bezbronną ufnością.
W głąb, wszerz, w nieustannie słabnącym słońcu.
- Spiesz się, spiesz ,
czas twojej próby nadchodzi -
szeptały drzewa.
Widziało drżenie ich gałęzi
w pierwszych porywach chłodu.
Trwało przytulone do ziemi,
nieświadome nadziei przetrwania.