Jesień
Przywiane podmuchem wiatru,
dotknęło ziemi,
lekko i z niedowierzaniem.
Czy to tu ?— zapytało cichutko.
- Tak, tak! - odpowiedziały drzewa
radosnym szumem liści,
osłonimy cię, ochronimy...
Deszcz umył je i napoił.
Wrastało w miejsce swych narodzin,
coraz śmielej, z bezbronną ufnością.
W głąb, wszerz, w nieustannie słabnącym słońcu.
- Spiesz się, spiesz ,
czas twojej próby nadchodzi -
szeptały drzewa.
Widziało drżenie ich gałęzi
w pierwszych porywach chłodu.
Trwało przytulone do ziemi,
nieświadome nadziei przetrwania.

Zima
Obdarowane liśćmi drzew,
słyszało wokół trzask zimna.
Płatki śniegu niesione wiatrem
przykryły wszystko.
Nastał sen, który był czekaniem
na to, co miało nadejść.
Cisza i spokój pierwszego domu.
Drzewa wokół z wiatrem rozmawiały,
wzruszały ramionami:
- niech śpi, niech śpi.
Świat wokół zastygł.
One już znały ten cichy czas.
Czas białego spokoju.
Czas czekania na słońce,
które obudzi moc zieloną.
Czuwały cierpliwie,
gdy ono spało głęboko,
z wiarą w dobro natury.

Pobierz całe opowiadanie:

0 0 votes
Article Rating
Subskrybuj
Powiadom o
guest
0 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments

Related Posts