W centrum Rygi stoi do dziś na jednym z podwórzy, w otoczeniu wysokich bloków, niski, zmurszały budynek z cegły, z zawilgoconymi ścianami i pomalowaną podłogą wykonaną z prostych desek. Z zewnątrz wygląda jak mały czarnoksięski pałacyk z dwiema wieżyczkami. To tu Valdis prowadził swój biznes w okresie narodzin wyzwolonej Łotwy. Opowiada o tym przy piwie, które łagodzi nieco powracające emocje.
Skorzystał z pomocy znajomych, którzy znali właściciela niemieckiej firmy z Dortmundu. Niemiecka firma była dostawcą popularnych wyrobów do jednej z sieci handlowych: stołów piwnych ze składanymi nogami, niezbędnych na Oktoberfest, a także regałów metalowych wykonanych z cienkiej blachy, przeznaczonych do domowych piwnic na przetwory i narzędzia. I poszukiwała taniego producenta. Valdis poleciał z Rygi do Frankfurtu za bajońskie (i pożyczone) pieniądze – ponad osiemset pięćdziesiąt marek. Zawiózł Niemcom do zatwierdzenia wzór regału wykonany w Rydze. Znajomi wystąpili w roli pośredników.
Nocleg w hotelu Mińsk. Delegaci z Polski zmierzali do pokojów wskazanych przez recepcję. Nieśli swoje siermiężne walizki, których postęp technologiczny, wolno następujący w socjalizmie, nie zdążył wyposażyć w kółeczka. Ich przyjazd, skład delegacji i ranga jej uczestników były od dawna znane hotelowi. Niczego nie zostawiono przypadkowi. Delegatów umieszczono ich w hotelu według harmonogramu sporządzonego przez oficera KGB (Komitiet Gosudarstwiennoj Biezopasnosti) – zgodnie z rangą, w apartamentach lub dwuosobowych pokojach.
Oficer otrzymał odpowiednie wytyczne z moskiewskiej centrali na Łubiance.
Prolog
Dwa lata przed opisanymi niżej wydarzeniami, nowojorski prawnik o imieniu
Michael
przeżył osobistą tragedię. Prowadził pod przymusem niejasne interesy
bezwzględnych ludzi.
Kochał dwie kobiety, lawirując między lojalnością a zdradą. Kiedy huragan
Sandy pustoszył
wschodnie wybrzeże Stanów, Suzy – młodsza z jego partnerek, stała się
niewinną ofiarą
gangu pospolitych bandziorów, nieświadomych faktu, że wchodzą w drogę
potężnej kamaryli.
Ted, przyjaciel Michael’a, wraz ze swoją dziewczyną Jennifer, uwikłani w to
zdarzenie,
znaleźli się w niebezpieczeństwie. Emily – oficjalna partnerka Michael’a, została
porwana
Koniec lat osiemdziesiątych. Po locie do Doniecka jedziemy dalej samochodem na polskie budowy przechowalni warzyw i owoców. Pierwszą miejscowością jest Makiejewka. Są na świecie miejsca, do których nie dotarła współczesna cywilizacja i kultura. Ale w Europie? Wspomnienia ze wschodniej Ukrainy są druzgocące. Nowe, a już rozklekotane żiguli wolno zmierza ku budowom znacznie oddalonym od metropolii. Jazda przypomina slalom – w drogach znajdują się wielkich rozmiarów dziury, pęknięcia, rozpadliny i garby. By nie urwać podwozia, należy je omijać starannie i z niewielką prędkością. Wokół szaro-czarne pustkowia pozbawione roślinności. Step bez życia. Po wielu godzinach wyczerpującej jazdy docieramy do celu. Są nim niewielkie miejscowości, chaotycznie zabudowane.
Greg patrzył na szerokie arterie z okna swojego apartamentu, znajdującego się na dwudziestym piątym piętrze. Codzienny widok teraz wydawał mu się zupełnie obcy.
Budynki, przypominające pudełka o różnych kształtach i kolorach, stały wzdłuż czarnych pasm pomazanych miejscami białymi kreskami.