Category

O chciwości,mafii,biznesie i polityce

– Mam na imię Krystian, powiedział do młodej brunetki siedzącej obok. A ty? 
– Jestem Joanna, odparła dziewczyna, siedząca na ławce obok niego.
– Kim jesteś Joanno? Ilekroć patrzę na Ciebie przypominasz mi kogoś.. Jakieś niejasne wspomnienie. Mam wrażenie, że dawno temu widywałem ciebie często. Ona nie odpowiadała przez chwilę. Zastanawiała się, czy może z nim rozmawiać. Jeśli oni ją śledzą kara za tę rozmowę jej nie ominie. Postanowiła odpowiedzieć. 
– Krystianie, i ja mam dziwne odczucie, że znaliśmy się, nawet powiem więcej, byliśmy sobie bliscy. Nie wiem jak to opisać, ale widząc ciebie odczuwam spokój i poczucie bezpieczeństwa.

Pobierz całe opowiadanie:

Dręczy mnie pytanie – dlaczego? Co się wydarzyło? Od czego wszystko się zaczęło? Co nas rozdzieliło? Nagłe zdarzenie, z którego nie zdawałam sobie sprawy? Czy może następował w nim
powolny proces dystansowania się ode mnie, którego nie dostrzegłam?
Jego dzisiejsze zachowanie wydało mi się szalone.
- Chyba mnie nie zrozumiałaś - powiedział. Zaprzeczyłam, bo dotarły do mnie jego słowa, ale trudno mi było z nimi się pogodzić.. Stał przede mną w płaszczu i oznajmił, że to koniec.
- Coś się wypaliło, muszę ciebie opuścić, nie mogę być z tobą. Duszę się naszymi relacjami, atmosferą tego domu. Wyjeżdżam. Nie mogę pisać, straciłem wenę. Może odnajdę ją gdzieś indziej, potrzebuję spokoju.
Tak po prostu, w jednej chwili, gdy właśnie minęła północ z walizką w jednej ręce i parasolem w drugiej oświadczył, że wyjeżdża. Usłyszałam warkot silnika jego auta, odgłos zamykającej się bramy. Nie spodziewałam się, że taka noc kiedykolwiek się wydarzy. Pierwsza noc bez niego, i ze świadomością, że odszedł ode mnie. Być może na zawsze.

Fred wychodził nad ranem, gdy Linda jeszcze spała. Pojawiał się w domu o dziwnych porach, zwykle zaaferowany, wiecznie z dwoma stale brzęczącymi telefonami. Odnosiła wrażenie, że te telefony rywalizują ze sobą – wiedziała, że każdy z nich oznaczał kontakt z jedną, konkretną osobą. Czasem dzwoniły bez przerwy. Fred słuchał monologów, nie komentując otrzymanych instrukcji, wiadomości, poleceń.
Odpowiadał zdawkowo.
Sprawowała nadzór nad chłopcami do momentu zajęcia przez nich miejsca w szkolnym autobusie. Gdy żółty autobus odjeżdżał spod domu dla Lindy nastawał czas porannej sjesty. Siadała na kanapie, piła kawę, oglądała wiadomości. Wtedy stawała się człowiekiem wolnym. Fred opłacał pomoc domową, której Linda wydawała dyspozycje. Dwa, trzy razy w tygodniu spędzała wiele godzin w markowych sklepach. Własny wygląd stawiała na pierwszym miejscu.

W centrum Rygi stoi do dziś na jednym z podwórzy, w otoczeniu wysokich bloków, niski, zmurszały budynek z cegły, z zawilgoconymi ścianami i pomalowaną podłogą wykonaną z prostych desek. Z zewnątrz wygląda jak mały czarnoksięski pałacyk z dwiema wieżyczkami. To tu Valdis prowadził swój biznes w okresie narodzin wyzwolonej Łotwy. Opowiada o tym przy piwie, które łagodzi nieco powracające emocje.
Skorzystał z pomocy znajomych, którzy znali właściciela niemieckiej firmy z Dortmundu. Niemiecka firma była dostawcą popularnych wyrobów do jednej z sieci handlowych: stołów piwnych ze składanymi nogami, niezbędnych na Oktoberfest, a także regałów metalowych wykonanych z cienkiej blachy, przeznaczonych do domowych piwnic na przetwory i narzędzia. I poszukiwała taniego producenta. Valdis poleciał z Rygi do Frankfurtu za bajońskie (i pożyczone) pieniądze – ponad osiemset pięćdziesiąt marek. Zawiózł Niemcom do zatwierdzenia wzór regału wykonany w Rydze. Znajomi wystąpili w roli pośredników.

Nocleg w hotelu Mińsk. Delegaci z Polski zmierzali do pokojów wskazanych przez recepcję. Nieśli swoje siermiężne walizki, których postęp technologiczny, wolno następujący w socjalizmie, nie zdążył wyposażyć w kółeczka. Ich przyjazd, skład delegacji i ranga jej uczestników były od dawna znane hotelowi. Niczego nie zostawiono przypadkowi. Delegatów umieszczono ich w hotelu według harmonogramu sporządzonego przez oficera KGB (Komitiet Gosudarstwiennoj Biezopasnosti) – zgodnie z rangą, w apartamentach lub dwuosobowych pokojach.
Oficer otrzymał odpowiednie wytyczne z moskiewskiej centrali na Łubiance.