Subskrybuj
0 komentarzy
Bezśnieżne Święta Bożego Narodzenia w 2013 roku nie były wyjątkiem. To moje refleksje z końca grudnia 2008 roku.
Święta Bożego Narodzenia 2008 roku odbyły się bez białej skrzypiącej szaty, bez nieskończonej bieli, która zwykle o tej porze rozpościerała się aż po z lekka pofałdowany mazowiecki horyzont. Przenikliwy chłód bezśnieżnych grudniowych dni i nocy odmieniło nadejście Nowego Roku. Zima rozchyliła przestwór nieba – majestatycznie spływające płatki śniegu spowiły wszystko wokół. Świat w jednej chwili stał się bogatszy i piękniejszy. Dachy domów rozświetliły migocące gwiazdy. Drzewa lasów i pól, krzewy i zarośla, odziane w puchową biel rozjaśniły swe oblicza. Zima przyszła nagle, a wraz z nią nastał oczekiwany od dawna spokój. Przyroda znów wprowadziła ład i porządek, podtrzymała wiarę w nadrzędność swoich praw.
Pory roku, wyraźnie zaznaczone przez naturę, są czymś bardzo ważnym. Przyjście kolejnej z nich przyjąłem z ulgą. Zima, która zawitała w Nowy Rok 2009, upewniła mnie w przekonaniu, że nasza mała Ziemia niezmiennie realizuje plany wyznaczone jej przez ogarniający ją wszechświat. Pozornie niewiele znaczące śnieżynki wirujące wokół nas w rzeczywistości są potwierdzeniem świata, który towarzyszy nam od dzieciństwa, są symbolem jego stabilności. Zima za oknem jest znakiem odwiecznego porządku, którego jakby brak w pędzącym w nieznane świecie jej mieszkańców. Człowiek, niepewny swojego miejsca, wprzęgnięty w bieg nieprzewidywalnej cywilizacji, zwraca się z nadzieją ku naturze, oczekując, by przynajmniej ona zapewniła mu tak potrzebny ład – pewność reguł obowiązujących na ziemi. Ma do tego prawo – jego życie jest zaledwie mgnieniem jej historii.
Cieszmy się śnieżną zimą, która nadeszła w Nowy Rok. Przywróciła wiarę w prawa natury, które regulują wszystkie sfery życia na ziemi. Wezwała nas do zachowania harmonii i nadania właściwej wagi sprawom, którymi żyjemy na co dzień.
Pobierz całe opowiadanie: