Category

O miłości i zdradzie

- Śpisz? – zapytała, choć była pewna, że tak jest w istocie.
- Spałem… o co ci chodzi? – usłyszała po dłuższej chwili.
- Jak chcesz, to opowiem ci mój sen.
- A jutro nie możesz? – Adam z trudem uchylił nieco powieki. Do oczu, przez
niedomkniętą zasłonę dotarł promień światła z ulicznej latarni.
- Nie, muszę teraz, bo mogę zapomnieć…powiedziała wolno, z lekko wyczuwalnym
naciskiem.
- Zgoda, opowiadaj, ale nie rozwlekaj, proszę. Rano muszę wstać wcześniej niż zwykle.
Co jej przyszło do głowy? – pomyślał. Ciągle mówi, że jest zmęczona. I na taką wygląda. Ostatnio śpi jak zabita, przez co fizycznie jesteśmy ze sobą coraz rzadziej.

Richard siedział tu już blisko godzinę. Od kiedy Sophie wyjechała nie wiedział, co ze sobą począć. Przynajmniej wtedy, kiedy jej pomagał, był przydatny. Nie chciał kolejny rok z rzędu, tkwiąc w domu, wspominać rocznicę tragicznej śmierci Françoise. Wypadek zabrał mu ją tak nagle, wciąż tego nie przebolał. Przyjechał na weekend z Bordeaux, nie był tu po raz pierwszy. Zaglądali tu czasem z Françoise i wstępowali do tego baru. Niczego w nim nie zmieniano od lat, w końcu stał się po prostu obskurny. Mogliby wymienić lakierowane, ciemnobrązowe meble pamiętające czasy de Gaulle’a albo przynajmniej odświeżyć ściany. Pił wino małymi łykami, wpatrując się w obraz wiszący na przeciwległej ścianie. Robił to zawsze, ilekroć tu przychodził. Próbował dociec, co malarz chciał przekazać i - co dziwne - wciąż zmieniał własne interpretacje.